Warakomski Antoni
Stopień na dzień 08.05.1945: Pułkownik
Przydział na dzień 08.05.1945: – 1 Dywizja Pancerna
ur. 23.05.1904. w Augustowie.
Antoni Warakomski urodził się 23 maja 1904 roku w Augustowie. Jego rodzicami byli Jan i Natalia (z domu Pożarska). Jako 13-letni chłopiec, podczas Wielkiej Wojny wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej, gdzie pełnił funkcję kuriera. W roku 1918, wraz z innymi peowiakami brał udział w rozbrajaniu żołnierzy niemieckich na terenie rodzinnego Augustowa. Dwa razy był dotkliwie pobity przez Niemców, a ślady tych zajść nosił do końca życia. Początki odzyskiwania niepodległości przez Polskę, to również początki tworzenia szkolnictwa polskiego. Młodzież polska wreszcie mogła liczyć na prawdziwą edukację i chociaż nauczycieli z prawdziwego zdarzenia brakowało, to młody Antoni miał możliwość podjąć edukację w szkole polskiej, w której mówiło się po polsku. Zwłaszcza, że Warakomscy bardzo się przyczynili do stworzenia szkolnictwa w Augustowie, a rodzony brat Antoniego był później dyrektorem placówki szkolnej w mieście. Niestety w roku 1920 wybuchł kolejny konflikt zbrojny. Na Polskę napadła zbolszewizowana Rosja. Antoni, jak na prawdziwego harcerza przystało zgłosił się do wojska. Już od roku 1917, przebywając w Suwałkach zgłosił się do I Drużyny Harcerskiej im. Bartosza Głowackiego. Był również obecny podczas zakładania podobnej drużyny w Augustowie (Drużyna im. Józefa Poniatowskiego). Pierwszym pułkiem zorganizowanym w ramach I Dywizji Ochotniczej, który pomaszerował na front był 201 pułk piechoty. W jego składzie maszerował młody harcerz Antoni Warakomski. Chrzest bojowy ochotników miał miejsce pod Surażem. W bitwie pod Paprocią Dużą Antoniego Warakomskiego raniono w nogę i po krótkim leczeniu został konnym zwiadowcą w 1 pułku strzelców suwalskich (przemianowany na 41 Suwalski Pułk Piechoty). Za udział w wojnie polsko-bolszewickiej otrzymał odznaczenie „Polska swemu obrońcy”. Po zakończeniu działań wojennych, Antoni powrócił do szkoły i w roku 1923, po ukończeniu gimnazjum matematyczno – przyrodniczego w Augustowie, uzyskał świadectwo dojrzałości. Postanowił wstąpić do Seminarium Duchownego w Łomży, co też zrealizował. W kwietniu 1927 roku, Antoni Warakomski otrzymał z rąk bpa łomżyńskiego Stanisława Kostki Łukomskiego święcenia kapłańskie. Pierwsze kroki kapłańskie skierował do parafii Przemienienia Pańskiego w Piątnicy. W roku następnym skierowany został do posługi przy katedrze w Łomży. Z kolei w roku 1929 został kapelanem pomocniczym w łomżyńskim garnizonie wojskowym. W następnym roku został kapelanem 18 Dywizji Piechoty w Łomży. W 1931r. został przeniesiony do garnizonu w Lidzie, w którym służył Bogu i Ojczyźnie do roku 1933, kiedy został przeniesiony do rezerwy ze względu na zły stan zdrowia. Pod koniec sierpnia, zgodnie z planem mobilizacyjnym, ks. Warakomski został przydzielony do Ośrodka Zapasowego 29 Dywizji Piechoty w Grodnie. W skład Ośrodka wchodził m.in. 41 suwalski pułk piechoty im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, gdzie kiedyś, dzięki protekcji swego brata Warakomski był zwiadowcą. Właśnie w Grodnie zastał go wybuch kolejnego konfliktu zbrojnego. Był wówczas kapitanem Wojska Polskiego. 29 Dywizja Piechoty weszła w skład zgrupowania Armii „Prusy”, dowodzonej przez generała Stefana Dąb – Biernackiego. Do zgrupowania Armii „Prusy” przynależała też 19 Dywizja Piechoty pod dowództwem generała Józefa Kwaciszewskiego. Ośrodki Zapasowe obu dywizji w połowie września były w trakcie reorganizacji. Ks. Warakomski został kapelanem połączonych ośrodków i 13 września 1939r. otrzymał rozkaz przeniesienia się do Lidy. Ks. Warakomski wraz z oddziałem płk. Kazimierza Jarosława Rybickiego podążał w kierunku granicy z Litwą. Po przekroczeniu granicy został umieszczony w obozie dla internowanych. Najwidoczniej status internowanego nie bardzo odpowiadał ks. Warakomskiemu, skoro 7 października uciekł z niego i niebawem dotarł do Kowna. Dzięki urzędnikom polskiego konsulatu zdobył paszport i wizę, co umożliwiło mu przedostanie się przez Łotwę, Szwecję, Norwegię i Anglię do Francji. W listopadzie bp. Polowy Wojska Polskiego Józef Gawlina przydzielił ks. Warakomskiego do koszar w Bessiures koło Paryża, a w grudniu do Coëtquidan, jako kapelana 3 pułku piechoty (od 3 maja 1940r. przyjął nazwę 3 Pułku Grenadierów Śląskich). 17 lutego 1940r. ks. Warakomski otrzymał przydział do Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich. Wraz z brygadą, 2 marca 1940r. przeniósł się do nowego miejsca stacjonowania, do St. Marcel. W kwietniu Brygada otrzymała ufundowany przez biskupa Gawlinę sztandar, a ks. Warakomski odebrał przysięgę od Podhalańczyków. Bitwa o norweskie miasto Narwik rozpoczęła się 9 kwietnia 1940 roku. Aktorami występującymi na tej wojennej arenie walki zbrojnej byli żołnierze alianckiego Korpusu Ekspedycyjnego zmagający się z potęgą III Rzeszy Adolfa Hitlera. Być może przebieg tej trzymiesięcznej bitwy nie interesowałby nas tak bardzo, gdyby nie udział w niej polskiej Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich (SBSPodh) i ks. Warakomskiego, który dbał o zaopatrzenie i morale żołnierzy. Brygada musiała się wycofać do Francji, dlatego 14 czerwca Polacy znowu znaleźli się w porcie Brest. Obrona Francji nie trwała zbyt długo. Cała potęga Francji skapitulowała przed Niemcami. Polacy nie mogli uwierzyć, że Francuzi nie chcą walczyć. 17 czerwca podpisane zostało porozumienie z Niemcami o zawieszeniu broni. Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich została rozwiązana. Polacy skierowali swoje kroki w kierunku Anglii, gdzie mieli nadzieję nadal walczyć z wojskiem Hitlera i jego sprzymierzeńcami. Wobec rozwiązania Brygady, ks. Warakomski rozmontował sztandar, spakował go do plecaka i z takim bagażem na plecach, wraz z grupką żołnierzy wyruszył do Anglii. Przedzierając się przez tereny zajęte przez Niemców, zdobyli niewielki holownik o nazwie „Abeville” i na jego pokładzie opuścili Francję, aby 21 czerwca 1940r. przybić do portu Plymouth w Anglii. Bezpiecznie dowieziony sztandar został przekazany kapitanowi Antoniemu Tomaszewskiemu, po czym żołnierze wyjechali do Szkocji. Sztandar spłonął w 1944r. podczas bombardowania. 1 października 1940r. ks. Antoni został mianowany kapelanem 5 Brygady Kadrowej Strzelców stacjonującej w Moffat. Brygada miała zadania przeciwdesantowe, czyli strzegła wybrzeża Szkocji przed desantem wroga. 9 grudnia ks. płk. Warakomski otrzymał od Naczelnego Wodza PSZ Krzyż Walecznych za ocalenie i bezpieczne dostarczenie do Anglii sztandaru SBSPodh. Tego dnia król Norwegii nadał Podhalańczykom przywilej noszenia sznura z norweskimi barwami narodowymi i miniaturką złotego lwa na lewym ramieniu. Rok później ks. Antoni powrócił do strzelców podhalańskich. Od 14 maja 1941r. ks. płk. Warakomski pełnił funkcję kapelana szpitala polowego. W tym szczególnym miejscu, misja kapelana jest jak najbardziej ważna i nieoceniona. To właśnie w lazaretach ludziom potrzebna jest pilna potrzeba pojednania z Bogiem i podniesienie na duchu. To patrząc śmierci w oczy, człowiek zastanawia się nad sensem życia i stawia sobie wiele pytań. Rolę duchownego – psychologa sprawuje właśnie kapłan. W grudniu 1941r., jak już wspomniałem ks. Warakomski powrócił do Podhalańczyków i wraz z batalionem został wcielony do słynnej 1 Polskiej Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka. Był kapelanem 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Przeszedł cały szlak bojowy, wiodący przez Francję, Belgię, Holandię i Niemcy, aż do czasu, kiedy 1 Dywizja Pancerna przyjęła kapitulację niemieckiej twierdzy Wilhelmshaven. „W sierpniu 1946r., mając w pamięci, że dla polskiego ludu święcony byłem, wracam do kraju, aby dlań pracować. Od października 1946r. jestem proboszczem na wiejskiej parafii w Jasienicy Mazowieckiej i zamierzam tu pozostać, póki NAJWYŻSZY WÓDZ nie powoła mnie do swego raportu. Wówczas zobaczymy się chyba jeszcze i, jeśli to będzie zgodne z wolą Sędziego i Stwórcy, wspominać będziemy Ankenes i Narvik… Czekajcie więc, druhowie frontowi, na swego kapelana, wy – „bohaterowie spod Narviku bum, bum…”. Parafia w Jasienicy wiele zawdzięcza ks. Warakomskiemu. Po pierwsze parafianie musieli nauczyć się żołnierskiego drylu. Nowy proboszcz nie tolerował spóźniania się braku ogłady. Potrafił wyrzucać z kościoła delikwentów „na rauszu” i odmówić udzielenia ślubu parom, które spóźniły się na własną ceremonię. Pomijając początkowe niesnaski, parafianie szybko się nauczyli, że parafia musi funkcjonować jak w przysłowiowym zegarku. Ksiądz Warakomski zadbał o kościół i zabudowania parafialne. Założył centralne ogrzewanie, elektryczność i wybudował toalety. Częściowo za swoje pieniądze, wyremontował też kościół. Wymienił poszycie dachu świątyni i wyremontował dzwonnicę. Dokonał remontu posadzki, witraży, organów, wstawił nowe ławki. Powiększył też i opasał murem cmentarz grzebalny, na którym spoczął po swojej śmierci w roku 1971. Jako dumny bohater walk o Narwik nadal chodził w mundurze. W czasie rocznic bitwy o Narwik odprawiał Msze św. za towarzyszy broni, którzy polegli w bitwie. W ten sposób kultywował pamięć o nich. W życiu doczesnym swojej parafii ks. Warakomski również nie próżnował. Pomagał przy budowie dróg i melioracji pól. Był wskrzesicielem miejscowej jednostki strażackiej. W dowód wdzięczności został honorowym patronem Ochotniczej Straży Pożarnej w Jasienicy. W roku 1967 ks. Warakomski otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Rok później otrzymał oficjalnie, przyznany już wiele lat wcześniej awans do stopnia pułkownika. 27 października 1971r., po długiej chorobie ks. płk Antoni Warakomski zmarł w szpitalu w Ostrowi Mazowieckiej. Na pogrzeb przybył niemalże każdy parafianin, z członkami OSP na czele. Przybyła też kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego. Ks. Warakomski nie chciał pogrzebu z pompą i przemówieniami. Był człowiekiem skromnym i takiego pogrzebu sobie zażyczył. Pozostawił list do swoich parafian, który został odczytany podczas uroczystości pogrzebowych. Zgodnie z wolą zmarłego, pochowano go w skromnej trumnie, a na jego grobie położono jedynie duży głaz i zasadzono zwykłe, skromne, polne kwiaty. Dzisiaj obok głazu, zamiast kwiatów znajduje się granitowy nagrobek.